 |
Romanowowie Forum o rosyjskiej dynastii panującej 1613-1917
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
olgasza
Administrator
Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Czw 9:48, 22 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Tłumaczenie świetne, czyta się fantastycznie. W ogóle brzmi to wszystko jak opowieści nie z tego świata i stwierdzam, że nie ma się co dziwić, że Mikołaj II generalnie zatruwał się całe życie wizjami własnej zagłady, jak tak mu tym zewsząd nabijano głowę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Minnie Feodorovna
Na służbie u Ich Cesarskich Wysokości
Dołączył: 17 Sty 2017
Posty: 247
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zagłębie
|
Wysłany: Pią 16:47, 23 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Dziękuję
Rzeczywiście, tłumacząc to miałam mętlik w głowie, bo jedna osoba, a tyle przepowiedni, wizji, nie wiadomo, czego słuchać i jak postępować.
Chociaż ponoć, gdy słucha się czegoś takiego to człowiek podświadomie lub nie do tego dąży, jakkolwiek by nie było, to skoro zaczęło się od nabijania sobie głowy złą wróżbą daty urodzenia, to potem mogło być tylko gorzej.
Ogólnie, to nie wiem czy wiesz, ale Rosjanie zrobili na ten temat dokument "Imperator, kotoryy znal svoyu sudbu" ---> https://www.youtube.com/watch?v=QVZg7YtIrfE . Warto obejrzeć moim zdaniem.
Mam też nieodparte wrażenie, że nawet bez tych dołujących przepowiedni, które wywołują u mnie dreszcze, Mikołaj był osobą, która dążyła do "autodestrukcji", tak jak Sissi; zła osoba o nieodpowiednim charakterze na złym miejscu i o złym czasie. I chyba o żadnym z Romanowów nie powiedziano tyle w kontekście wróżb i przepowiedni, co o nim.
**
Wiadomo powszechnie też, że "klątwa" wisiała nad imionami - "Aleksandra" i "Natalia" (szkoda, takie ładne imię - 100% pewności nie mam czy rzeczywiście było to to imię)
Imię "Aleksandra" do obiegu wprowadziła Katarzyna Wielka nadając to imię swojej pierwszej wnuczce Wielkiej Księżnej Aleksandrze, córce Pawła I (9 sierpnia 1783 - 16 marca 1801). "Alexandrine" oznaczała się wielką inteligencją (ponoć była uważana nawet za mądrzejszą od najstarszego brata) i była bardzo bliska swej siostrze Jelenie. Jej narodziny rozczarowały jej babkę. "Na świat przyszło trzecie dziecko, dziewczynka, którą nazwaliśmy na cześć jej brata, Aleksandra. Prawdę mówiąc, o wiele bardziej lubię chłopców niż dziewczynki" - pisała władczyni. Początkowo dziewczynka była brzydka, nie miała uroku, ale w późniejszych latach pokochała ją również Katarzyna Aleksiejewna. Istniały plany wydania jej za Gustawa IV Adolfa, króla szwedzkiego, lecz z powodu chęci pozostania Wielkiej Księżnej przy prawosławiu, jak i również niejasnego stanowiska Szwedów w tych sprawach, do ślubu nie doszło.
Udało się jednak ożenić z nią Arcyksięcia Józefa Antoniego Habsburga, palatyna Węgier. Szybko zaszła w ciążę, trudną ciążę. Zmarła niedługo po porodzie, przeżywszy swoją malutką córeczkę, która żyła jedynie kilka godzin.
Inną Aleksandrą była Aleksandra Gieorgijewna, córka króla Grecji, Jerzego, brata żony Aleksandra III. Wyszła za mąż za Wielkiego Księcia Pawła Aleksandrowicza. Zmarła kilka dni po przedwczesnym porodzie syna
Ponoć nigdy nie przebaczyła mężowi.
Młodo umarła również Aleksandra Mikołajewna "Adini", która tuż przed ślubem zachorowała na gruźlicę. W sierpniu 1844, jako 19-latka urodziła 3 miesiące przed terminem syna, który zmarł zaraz po urodzeniu. Młoda kobieta wyzionęła ducha tego samego dnia.
Jednakże legenda skupia się głównie na postaci Aleksandry Aleksandrownej, pierwszej córki Aleksandra II, która w wieku lat 6 zmarła na zapalenie opon mózgowych. Nawet po latach jej matka, gdy rozmawiała o córce, zalewała się łzami. Żadna z córek kolejnej nieszczęsnej Aleksandry, żony Mikołaja II nie otrzymała imienia po matce, wtedy przywołano historię małej Saszeńki. Według Eagar żadna kobieta o imieniu "Aleksandra", która pochodziła z dynastii, nie dożyłą 21 roku życia.
Można dodać tutaj też historię Aleksandry Oldenburskiej. Aleksandra lubiła prostotę, była głęboko wierząca, ale nie miała ani wdzięku ani urody. Przyjaźniła się z chorowitą Marią Aleksandrowną, carycą Rosji. Jej nieszczęście polegało na trwaniu w związku z zdradzającym ją Mikołajem Mikołajewiczem Starszym, który generalnie nigdy jej nie kochał. Ona sama zmarła w kwietniu 1900r. na raka żołądka.
Imię "Natalia" do dynastii Romanowów wniosła matka Piotra Wielkiego, Natalia Naryszkina. To imię odziedziczyła po niej córka, która nigdy nie wyszła za mąż - Natalia Aleksiejewna, a potem dwie wnuczki - Natalia Piotrowna Starsza (14 marca 1713 - 7 czerwca 1715) i Natalia Piotrowna Młodsza (31 sierpnia 1718 - 15 marca 1725). Imię to dostała również po niej Natalia Aleksiejewna, córka carewicza Aleksego. Dziewczyna zmarła jako 14-latka. Kolejną była Natalia Aleksiejewna, z domu księżniczka heska Wilhelmina Luiza, która z powodu skrzywienia kręgosłupa nie mogła urodzić Pawłowi Piotrowiczowi, przyszłemu Pawłowi I zdrowego dziecka. Po 2 dniach mąk martwy noworodek zakaził matkę. 15 kwietnia zmarła 1776r. Inna wersja mówi o tym, że dziecko było za duże, a lekarze nie zdecydowali się na cesarskie cięcie. Po tym wydarzeniu imię miało zostać uznane za przeklęte. Aż do 1905r. nie nadawano go. Zmienił to dopiero Konstanty Konstantynowicz nazywając swoją drugą córkę Natalia. Dziewczynka żyła dokładnie 2 miesiące.
Właściwie to jakie macie podejście do czegoś takiego? Przypadek czy rzeczywiście coś poważniejszego?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Minnie Feodorovna dnia Pią 16:50, 23 Cze 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
olgasza
Administrator
Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Pią 20:40, 23 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Ja jeszcze dodam, że odnośnie pechowych imion również imię Gieorgij 'cieszyło się' złą sławą - pierwszy pechowy Gieorgij Romanow jaki przychodzi na myśl, to oczywista Żorżik, ale zamordowany w zamachu brat MF, król Grecji, też nosił to imię, a gdy Miszowi urodził się syn, matka dziecka nie chciała mu nadać imienia po Żorżiku, bo uznała, że chłopak też nie pożyje długo, jak nieszczęsny Żorżik - oczywista przeczucia się co do joty sprawdziły.
Nie wiem, naprawdę, co o tym sądzić. BTW -właśnie czytałam książkę, w której pewien chłopiec dowiaduje się, że jego kolega, któremu życzył bardzo źle, może stracić życie - i oczywiście paraliżuje go myśl, że to on ściągnął na niego to nieszczęście. Jego ciotka pociesza go, mówiąc: "Takich mocy to ty nie masz!"
Ale czy ja wiem? Czasem trafiają się przedziwne rzeczy, których nijak nie idzie ogarnąć.
Dzięki za link do filmu, obejrzę!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Minnie Feodorovna
Na służbie u Ich Cesarskich Wysokości
Dołączył: 17 Sty 2017
Posty: 247
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zagłębie
|
Wysłany: Pią 21:34, 23 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Dodałabym jeszcze Gieorgija Michajłowicza, ten nieszczęśnik też trochę przeszedł ze swoją żoną, a i śmierć miał nieciekawą. Teraz chyba ta zła sława, o której mówisz, odeszła do zaułka, bo syn Marii Władymirowny nosi właśnie takie imię i całkiem nieźle sobie radzi, oby tak dalej było Gieorgij, syn KR też nieciekawie skończył.
Do Natalii rzuciłabym może też Nataszę, bo ją też życie bardzo mocno doświadczyło.
Są przeczucia, czy nawet rzeczy o których się pomyśli cicho i się zdarzają, no może nie zawsze tej osobie, co 'trzeba'. Chociaż teraz to ludzie do tego jakoś bardziej sceptycznie podchodzą.
Pamiętam jeszcze, że gdy Aleksandra nosiła pod sercem Olgę, razem z Mikołajem chciała nazwać dziecko Paweł, oczywiście na wypadek, gdyby urodził się chłopiec. MF niechętnie odniosła się do tego pomysłu, bo przywoływał jej na myśl nieszczęsnego Pawła Piotrowicza. "Piotr" też w pewnym momencie wyszło z użycia, ponoć przez losy ojca Pawła I. Ale potem Mikołaj Mikołajewicz Starszy nazwał tak drugiego syna.
Jest także historia o Aleksandrze II - paryska cyganka miała mu przepowiedzieć, że 6 razy przeżyje zamach na swoje życie, ale za 7 razem zginie.
Marii Pawłowej Starszej również cygańska wróżka miała przepowiedzieć, że jeden z jej synów zasiądzie na tronie Rosji.
Zatem życzę miłego oglądania !
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Minnie Feodorovna dnia Śro 13:23, 04 Paź 2017, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
olgasza
Administrator
Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Sob 13:12, 24 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Dzięki!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Justyśka
Nadworny Archiwista
Dołączył: 10 Lut 2012
Posty: 2148
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 74 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Małopolska
|
Wysłany: Pią 18:34, 31 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Mówiąc o jakimś tajemniczym łączniku pomiędzy dynastją Romanowych, a Grzegorzem Rasputinem, przypominam sobie istniejącą i bardzo w dawnej Moskwie popularną legendę, która była żywo omawiana w czasach wojny 1812 r., po zdobyciu przez Napoleona Moskwy.
Gdy obrano na tron rosyjski dynastję Romanowych w osobie młodocianego cara Michała Teodorowicza, ta uroczystość odbyła się w klasztorze Ipatjewskim, wybudowanym przez rodzinę bogatych kupców Ipatjewych, w Kostromie. Podczas procesji jeden z licznych epileptyków, czyli „klikusz“, imieniem „Griszka“, wpadł w obłęd i zaczął wykrzykiwać przepowiednie:
— Długie wieki panować nam będzie ten ród! Do sławy i potęgi dojdzie... Zginie pod dachem Ipatjewskim po Griszce...
Historja dynastji odpowiada temu proroctwu, narazie niezrozumianemu przez współczesnych.
Oczywiście dłużej niż 300 z górą lat panowała dynastja, doszła do sławy i potęgi, a zginęła po Griszce (Rasputinie) pod dachem domu Ipatjewych w Jekaterynburgu, dokąd z Kostromy przenieśli się niegdyś potomkowie założyciela Ipatjewskiego klasztoru.
W roku 1812 w Moskwie zjawił się jakiś prorok Griszka który przepowiedział zgubę Rosji i dynastji. Wtedy to przypomniano legendę, tembardziej, że wojska rosyjskie częściowo cofały się na Kostromę i z niemi miał być car Aleksander I. Lecz policmajster Moskwy, posłyszawszy o proroctwie Griszki, kazał go schwytać i zatłuc batami.
Proroctwo Griszki „bożego człowieka“ i „epileptyka“ z przed dwóch stuleci odrodziło się na sto z górą lat, po to tylko, aby się spełnić w bardziej ponury i straszliwy sposób po Griszce — złodzieju końskim, a też „bożym człowieku“ podług pojęć dworu, i niektórych arystokratów rosyjskich, w XX wieku. |
"Cień ponurego Wschodu" Ferdynanda Ossendowskiego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|