 |
Romanowowie Forum o rosyjskiej dynastii panującej 1613-1917
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
olgasza
Administrator
Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Śro 20:11, 23 Lis 2011 Temat postu: Charakter Aleksego |
|
|
Zawsze się zachwycamy Aleksym, oglądając go na zdjęciach, bo był nieprzeciętnie ładnym, pełnym uroku dzieckiem. A jakim był z charakteru? Kochanym, miłym chłopaczkiem, czy łobuziakiem z ADHD?
Kiedy oglądam z nim stare kroniki, autentycznie wydaje mi się nadpobudliwym wiercipiętą, chyba z trudem przychodziło mu stać spokojnie w miejscu W dodatku podobno był strasznym żartownisiem; czy znacie może ten numer, jaki wywinął z pantoflem pewnej damy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Julianna
Agent Ochrany
Dołączył: 04 Wrz 2011
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 20:31, 23 Lis 2011 Temat postu: Re: Charakter Aleksego |
|
|
olgasza napisał: | czy znacie może ten numer, jaki wywinął z pantoflem pewnej damy?  |
Ten z truskawką? Czy coś w tym stylu? Bo coś mi tu truskawka na myśl przyszła, ale nie wiem, czy to nie o czymś innym kiedyś czytałam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
olgasza
Administrator
Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Śro 20:40, 23 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Taaak, ten z tą wielką truskawką!
Nie każde kilkuletnie dziecko jest na tyle śmiałe, żeby robić dorosłym takie kawały, ale Aleksy z pewnością taki był; Anastazja by mu mogła tego numeru szczerze pozazdrościć
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
pooka
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych
Dołączył: 06 Wrz 2011
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:52, 27 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Też mi się wydaje, że z Aleksego było takie urocze wierci-kręci. Ale są chyba jakieś granice, chwilami pewnie wszyscy mieli go dość.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
olgasza
Administrator
Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Nie 18:27, 27 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Ci, którzy padali ofiarą jego żartów, czasem pewnie chętnie by mu przylali.
Numer z truskawą to jeszcze pół biedy, zresztą, był wtedy małym rozpuszczonym berbeciem. Ale czytałam jeszcze np. o takiej historii, która miała miejsce w Stawce, a więc, gdy Aleksy był już nastolatkiem. Podobno zrobił WK Sergiuszowi Michajłowiczowi kawał z arbuzem. A dokładnie rzecz biorąc z wydrążoną łupiną arbuza w której był sok, czy co tam jeszcze; łupina przypominała hełm, i Aleksy znienacka włożył ją na głowę nieszczęsnego wujaszka, robiąc z niego pośmiewisko.
O ile jednak dzieci w carskiej rodzinie karano za przewinienia tak jak każde inne, Aleksy nawet jeśli nabroił, z powodu swej choroby nigdy nie dostał lania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
pooka
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych
Dołączył: 06 Wrz 2011
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:31, 28 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Alix też miała z nim osiem światów. To był jej ukochany syn, któremu nie chciała czegokolwiek odmawiać, ale siłą rzeczy, kiedy chciał pojeździć na rowerze, sankach czy pograć w tenisa, musiała mu zabronić (stąd pochodzi sławetny cytat: "Dlaczego wszystkie inne dzieci mogą wszystko, a ja nic?"). I baaardzo często Alosza wpadał w histerię z tego powodu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Magduszka
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych
Dołączył: 06 Wrz 2011
Posty: 1245
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 11:08, 28 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
jakiś czas temu oglądałam dokument, w którym (o ile dobrze zrozumiałam, bo był po rosyjsku, ale chyba dobrze, bo zdanie było proste i same zrozumiałe słowa ) jakaś paniusia czytała, niby to głosem Alix, jej list do Aleksego, w którym Alix pisała, że jest nicponiem, i że kto to widział, żeby on zwracał się do niej w listach per 'Alix'   
zabijcie mnie, nie pamiętam, gdzie to słyszałam, ale WYRAŹNIE było coś takiego powiedziane! przeczesuję właśnie różne filmiki o Romanowach, może znajdę, to podrzucę na forum
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
olgasza
Administrator
Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Śro 15:04, 28 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Zdaje się, że Aleksy miał na koncie również jakiś numer, który wywinął córce KR, Wieroczce, tylko niezbyt dobrze pamiętam, o co tam chodziło. W każdym razie w finale Wieroczka na rozkaz Aleksego wskakiwała prościutko w jakąś kałużę pełną błota, czy coś równie atrakcyjnego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Magduszka
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych
Dołączył: 06 Wrz 2011
Posty: 1245
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 15:31, 28 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
no oczywiście ją podpuścił!
ja znam to w takiej wersji, już nie pamiętam, gdzie czytałam/oglądałam/słyszałam:
Jechali sobie Alosza i Wieroczka ze swoimi nianiami w powoziku; po jakimś czasie powóz się zatrzymał przy wspaniałej kałuży pełnej błota. Wieroczka miała wtedy na sobie swoje piękne, białe ubranko, więc Alosza uznał, że wyglądałoby ono idealnie, gdyby było upaprane tym błotem. Niewiele myśląc, zawołał: 'Wieroczka, skacz w błoto!'. W końcu jak zabawa, to zabawa.
No i Wieroczka skoczyła, a jak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
salamandra
Pałacowy odźwierny
Dołączył: 26 Lis 2011
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: warszawa
|
Wysłany: Śro 20:48, 28 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Z tego co widać i słychać to jego żarty były dość inteligentne jak na tak młody wiek. Założę się, że wyrósłby na niesamowitą osobę. Jak wiadomo inteligentny żart i ognisty charakter tworzą wspaniały zestaw
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
olgasza
Administrator
Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Nie 16:45, 15 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Ciekawie scharakteryzował Aleksego płk. Mordwinow, adiutant cara:
"Miał, jak to mówimy my, Rosjanie, złote serce. Z łatwością nawiązywał kontakt z ludźmi, lubił ich i starał się zrobić wszystko, by im pomóc, zwłaszcza, gdy zdawało mu się, że ktoś został niesłusznie skrzywdzony. Jego sympatia, podobnie jak jego rodziców, w głównej mierze opierała się na litości.
Carewicz Aleksy Nikołajewicz był strasznie leniwym, ale bardzo zdolnym chłopcem (myślę, że był leniwy właśnie dlatego, że taki zdolny), z łatwością wszystko pojmował...
Mimo swej dobrej natury i zdolności empatii, niewątpliwie wykazałby się w przyszłości silnym i niezależnym charakterem. "
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
olgasza
Administrator
Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Śro 20:41, 01 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Pewnego razu carewicz wszedł do gabinetu swego ojca, gdy ten akurat rozmawiał z ministrem. Minister nie uznał za stosowne wstać z krzesła i przywitać się z carewiczem, wobec czego Aleksy stanął przed nim założywszy ręce do tyłu, przybierając co prawda nie arogancką, ale władczą pozę. Minister wstał i wyprostował się przed nim jak struna, w odpowiedzi na co carewicz podał łaskawie rękę na powitanie.
Opowiedziawszy ojcu jak było na spacerze, wolnym krokiem wyszedł z gabinetu. Car długo patrzył za nim, a potem smutno, ale z dumą orzekł:
- Taaak... Z nim nie będzie wam tak lekko, jak ze mną.
****
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
olgasza
Administrator
Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Pon 10:23, 06 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Oto, jak opisał Aleksego brytyjski generał John Hanbury-Williams, który był w Stawce.
"Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Aleksieja w 1915, miał 11 lat. Sądząc po tym, co wcześniej o nim słyszałem, spodziewałem się zobaczyć bardzo chorowitego i niezbyt dobrze wychowanego chłopca. Rzeczywiście był słabego zdrowia, gnębiony przez chorobę. Ale gdy był zdrów, potrafił być równie wesoły i psotny, jak każdy inny chłopiec w jego wieku. Nosił mundur, wysokie rosyjskie buty, jak żołnierz. Miał doskonałe maniery i mówił biegle w kilku językach. Z upływem czasu jego nieśmiałość zniknęła i traktował nas niczym starych znajomych. Z każdym z nas żartował na swój sposób. Jeśli chodzi o mnie, sprawdzał, czy mam zapięte wszystkie guziki munduru. Oczywiście zawsze zostawiałem jeden lub dwa niezapięte. Upominał mnie wówczas, że znów byłem taki niestaranny.
Wzdychał ciężko na widok takiego niedbalstwa z mej strony i zapinał guziki, doprowadzając mój mundur do porządku"
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez olgasza dnia Pon 16:41, 03 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
olgasza
Administrator
Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 5477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Pon 8:18, 27 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Czy mógłby to ktoś przetłumaczyć, bardzo, bardzo prooooszę
In the summer of 1907, the three-year-old Alexei’s favorite game was leap-frog, which he loved to play with the burly Dereveko. He would accomplish his “leap” by climbing up onto the tall and sturdy sailor and then sliding down over his back with his legs apart. Once he had done “leaping” himself, he would get down on all fours and call out: “Your turn, Derevenko!” The burly sailor would set off at a run and jump over the little boy, just brushing him with his hand, to the child’s immense delight. Anyone who owned a camera—and photography was an immensley popular hobby for most of the participants on these trips—loved to take pictures of the chubby little Tsarevich, dressed in his white sailor suit, a tiny velvet bag containing his handkerchief worn over his shoulder. But he usually had to be caught unaware, as whenever he saw a camera pointed at him, he would pull a face. Spiridovich was very pleased to have managed to catch him in his leapfrog position, just as he was calling: “Your turn, Derevenko!”
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Justyśka
Nadworny Archiwista
Dołączył: 10 Lut 2012
Posty: 2148
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 74 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Małopolska
|
Wysłany: Pon 19:38, 27 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Ok, zatem wrzucam moje tłumaczenie:
Latem 1907 roku, ulubioną zabawą trzyletniego Aleksego była zabawa w kozła, w którą uwielbiał grać z krzepkim Derewienko. Swojego "przeskoku" dokonywał poprzez wdrapanie się na wysokiego i silnego marynarza a następnie zjechanie w dół po jego plecach. Jak tylko wykonał samodzielnie przeskok, ustawiał się na czworakach i wołał: "Twoja kolej, Derewienko!". Tęgi marynarz zamiast przygotowywać się do biegu aby przeskoczyć przez małego chłopca, masował go po plecach ręką, ku ogromnej radości dziecka. Każdy, kto posiadał aparat fotograficzny (fotografowanie było niezmiernie popularnym zajęciem zwłaszcza wśród uczestników wycieczek) uwielbiał robić zdjęcia małego pyzatego carewicza, przebranego w białe marynarskie ubranie z małą aksamitną chustą noszoną na barku. Zazwyczaj był łapany z zaskoczenia, a ilekroć ujrzał skierowany na niego aparat chował twarz. Spirydowicz był bardzo zadowolony kiedy udało mu się uchwycić jego "skok" podczas wołania "Twoja kolej, Derewienko!".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|